- Eh... - westchnąłem - Nie chciałem cię urazić.
Samica zmierzyła mnie wzrokiem i przychnęła. Odwróciła się i znów ruszyłą przed siebie. Dogoniłem ją i powiedziałem:
- Jeśli masz coś ważnego do zrobienia to może będę mógł ci pomóc - powiedziałem.
- Nie potrzebuję niczyjej pomocy. - wyszczerzyła kły.
- Zdecydowanie powinnać zmienić nastawienie do świata -stwierdziłem spoglądając na suczkę.
Skyfall zatrzymała się gwałtownie, stanęłą przedemną wbijając we mnie wściekły wzrok.
- Czy ty próbujesz mnie zirytować? - wycedziła przez zęby - Jeśli chcesz możemy walczyć tu i teraz ale nie zdziw się jeśli zginiesz.
- Nie chcę z tobą walczyć. - stwierdziłem odsuwając się nieco.
Byłem świadom, że zapewne jest w sztuce walki lepsza ode mnie. Jednak nie bardzo się tym przejmowałem. Nie byłem najsilniejszy bo nie to liczyło się w moim fachu. Dla mnie ważna była zręczność i sztuka kamuflarzu, siłą jako zwiadowca niczego bym nie osiągnął.
- Chcę ci tylko powiedzieć, że być może świat nie jest w cale taki zły jakim go widzisz. - powiedziałem po chwili starając się aby mój ton był spokojny i nie rozdrażnił mojej rozmówczyni.
<Skyfall, proszę dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz