Rozglądałam się bacznie dookoła. Kolorowe liście spadały z drzew, wiał ciepły jesienny wiatr. Było po prostu pięknie, jednak to nie czas na głębokie rozmyślania o pięknie natury. Byłam głodna, a w dodatku natrafiłam na zapach innych psów, pewna nie byłam, ale coś mi mówiło, że znajdowałam się na terenie sfory. Powinnam to miejsce, jak najszybciej opuścić, nie wiedziałam, jakie były psy, które wyczułam, ale te wszystkie otaczające mnie pyszności... Widziałam tyle owoców leśnych i innych rarytasów, już byłam przy jednym z krzewów, ale zatrzymałam się i uświadomiłam sobie, że ktoś mnie obserwuje. Odsunęłam się i niepostrzeżenie zaczełam wyszukiwać wzrokiem obcego. Wiedziałam, że za mną podąża,ale nie wiedziałam gdzie i z której strony... Usłyszałam trzask, pies musiał nadepnąć na gałąź tym samym zdradzając się. Zdał sobie sprawę z tego błędu, bo nastała cisza, jednak mój przeciwnik miał nade mną przewagę, widziałam tylko jedno rozwiązanie. Musiałam uciekać tym samym obcy byłby zmuszony do pościgu za mną, wyszedłby, więc z kryjówki i wtedy mogłabym zaatakować. Po krótkiej chwili rzuciłam się do ucieczki i miałam rację pies wyszedł z ukrycia i zaczął mnie gonić. Kiedy był dostatecznie blisko, odwróciłam się i zatrzymałam, ten zrozumiał niestety o co chodzi, oboje byliśmy gotowi do ewentualnej walki.
(Rosso dokończysz?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz